Brzęk młotka uderzającego o rozgrzaną stal to muzyka prowadząca do wnętrza mojej kuźni w podelbląskich Rychlikach. Młotki, przebijaki, kleszcze, przecinaki i inne narzędzia to nietypowe instrumenty, które tutaj tworzą zgraną orkiestrę. To dzięki nim powstają niepowtarzalne dzieła sztuki kowalskiej. Bo kowalstwo to nie tylko rzemiosło, ale i sztuka.
Poświęcam wiele czasu, bu starannie połączyć elementy. Nie ma mowy o spawaniu, które pozostawia nieestetyczne ślady. Ściąganie, spęczanie i przekuwania to pracochłonne procesy, ale dzięki nim, moje wytwory mają perfekcyjne wykończenie. Dbałość o każdy detal, umiejętność spoglądania w głąb rzeczy i nadawania przedmiotom duszy, oto podstawa kowalskiego rzemiosła.
Potrzeba wyczucia i doświadczenia, by nie skaleczyć stali. Lata praktyki nauczyły mnie uderzać w metal świadomie i za pomocą tradycyjnych technik wydobywać z niepozornego materiału kształt, piękno i oryginalność.
Dyplom czeladnika, wiedzę i umiejętności zdobywałem pod okiem Ryszarda Mazura, honorowego klucznika Wrocławia od trzech dekad zajmującego się kowalstwem artystycznym. To jemu zawdzięczam, że
dziś w mojej kuźni powstają wspaniałe rzeźby.
Wykonuję stoliki, krzesła, bramy, karnisze, żyrandole, świeczniki, etc. Są to przedmioty użytkowe, a jednocześnie unikatowe dekoracje, małe dzieła sztuki. Tworzę je według moich autorskich projektów, zgodnie z sugestiami i indywidualnymi potrzebami klientów.
* Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń oraz zawartych w nich grafiki i zdjęcia.